Na początku był serial. Akcja „Firefly” rozgrywa się w XXVI wieku. Jego twórcę, Jossa Whedona, zainspirowała pozycja „The Killer Angels” autorstwa Michaela Shaara, kronika opisująca Bitwę pod Gettysburgiem. Reżyser zainteresował się losami ludzi, którzy walczyli w wojnie secesyjnej po przegranej stronie i ich późniejszymi losami. Na tym motywie oparł swój serial – główny bohater, Malcolm Reynolds (w tej roli Nathan Fillion), to dawny sierżant oddziału Browncoatów (brunatnych płaszczy), który po tym, jak zwycięstwo odniósł Sojusz, pozostał na marginesie społeczeństwa. Kupił zdezelowany statek, transportowiec klasy Firefly (który nazwał na pamiątkę przegranej bitwy w Dolinie Serenity), skompletował załogę i próbuje żyć, imając się różnych zleceń, zwykle nielegalnych. Przemyca najróżniejsze towary, a w rocznicę bitwy prowokuje burdy w prosojuszowych knajpach.
Joss Whedon nie oparł jednak serialu na jednym bohaterze. Poświęca czas antenowy każdemu z członków załogi, a interakcje między postaciami stanowią o sile produkcji. Każdy z protagonistów może poszczycić się zarówno wiernym gronem fanów, jak i powiedzonkami, które zyskały miano kultowych. W skład załogi „Serenity”, prócz kapitana, wchodzą więc: Zoë Washburne (Gina Torres), Hoban „Wash” Washburne (Alan Tudyk), Kaylee Frye (Jewel Staite), Jayne Cobb (Adam Baldwin), Inara Serra (Morena Baccarin), pasterz Derrial Book (Ron Glass), River Tam (Summer Glau) oraz doktor Simon Tam (Sean Maher). Trudno też zapomnieć o bohaterach epizodycznych, którzy stworzyli świetne kreacje: o Saffron (Christina Hendricks) czy Badgerze (Mark Sheppard).